historie z życia rodzinki, refleksje ogólne oraz opisy szalonych przygód, jeśli się takie zdarzą
piątek, 30 grudnia 2011
Siła matki
Ma-ma to jeden z pierwszych wypowiadanych przez dziecko dźwięków. Kojarzy się z ciepłem i światłem. Ale pierwsze chwile nowego człowieka rozgrywają się w ciemnościach brzucha - aż do momentu, gdy będzie mu zbyt ciasno i będzie gotowy, by wyjść na świat. Ten brzuch to matka. A kiedy człowiek umrze i zamykają go w grobie, to przykrywa go ziemia, i na nią też mówi się, że to matka.
poniedziałek, 26 grudnia 2011
Święta Światła
Święta w pełni. Po gorączce przygotowań, konsumujemy, co przygotowaliśmy.
Jesteśmy u babci, Misi i Paszczaka. Jerzyk szaleje z pchaczem. Od niedawna udaje mu się utrzymywać równowagę, stojąc.
Wigilia była troszkę zwariowana. Mieliśmy do kupienia jeszcze dwa prezenty, poza tym pakowanie (się), i tak wyjechaliśmy po 17. Nie mogli się nas doczekać i zaczęli jeść. Gdy dotarliśmy, czekała nas cała kolejka ludzi do podzielenia się opłatkiem
Jesteśmy u babci, Misi i Paszczaka. Jerzyk szaleje z pchaczem. Od niedawna udaje mu się utrzymywać równowagę, stojąc.
Wigilia była troszkę zwariowana. Mieliśmy do kupienia jeszcze dwa prezenty, poza tym pakowanie (się), i tak wyjechaliśmy po 17. Nie mogli się nas doczekać i zaczęli jeść. Gdy dotarliśmy, czekała nas cała kolejka ludzi do podzielenia się opłatkiem
wtorek, 20 grudnia 2011
Matka Polka krejzolka - rzecz o karmieniu piersią
Karmienie piersią to temat, który wzbudza czasem niezdrowe emocje. Pierwszy dylemat - karmić czy nie. Naciski, by jednak karmić. Żal, gdy się okaże, że się nie da. Gdy się da, kolejna decyzja - do kiedy karmić? O tym, że karmienie dziecka powyżej roku wywołuje u niektórych burzę uczuć, przekonałam się ostatnio na własnej skórze.
środa, 14 grudnia 2011
Język niemowląt by Jerzu
W książce Tracy Hogg "Język niemowląt" jest zamieszczona tabelka, objaśniająca, co też niektóre zachowania niemowlaków mogą znaczyć. Niezależnie od tego, co kto sądzi o tej książce, i niezależnie od tego, na ile ja sama zgadzam się z filozofią autorki, nie mogę zaprzeczyć, że jedna pozycja w tabelce okazała się dla nas bardzo pomocna.
niedziela, 11 grudnia 2011
Cicha rozpacz gospodyni
Ponoć plan serialu "Desperate Housewives" powstał w ciągu jednej nocy. Autor pomysłu powiedział, że zainspirowała go matka, gdy pewnego dnia wspomniała o cichej rozpaczy, która drążyła ją każdego dnia, gdy siedziała w domu jako gospodyni domowa.
piątek, 9 grudnia 2011
Czary-mary... diabeł stary
Dziś przywiało do nas Czarownicę (kto wie, może przez ten wiatr w kominie), która lubi czarować w kuchni. Czarowała, czarowała, eliksiry w garach i piekarniku buzowały i szalały, trochę robiły co chciały, trochę zaskakiwały... wciąż czuję smak i ciepło przepysznej zupy krem ;)
środa, 7 grudnia 2011
Język niemowląt by Jerzu (falstart)
Język niemowląt to wyrażenie zaczerpnięte z książki Tracy Hogg, ściślej biorąc - tytuł ;) Pamiętam, że kilka lat temu znajomi bardzo ekscytowali się tą książką i żałowali, że odkryli ją dopiero przy trzecim dziecku. Kiedy do niej sięgnęłam, również byłam pełna entuzjazmu, ponieważ jakoś oswajała tę moją wielką niewiadomą - jak to będzie, gdy pojawi się Jerz? Z czasem przyszedł dystans. A teraz coraz częściej czytam o "treserce dzieci".
poniedziałek, 5 grudnia 2011
Jerz zasypia - na żywo
20.30 to zła godzina. O tej godzinie Jerze zasypiają, by po 40 minutach powstać. I dać w kość zmęczonym rodzicom, którzy chcieliby jednak mieć jeszcze chwilę w ciągu dnia dla siebie.
środa, 30 listopada 2011
Mama w wygibasach
Myślałam od jakiegoś czasu, żeby wreszcie się trochę uruchomić, wyjść z domu, zrobić coś dla siebie - i trafiły się zajęcia z choreoterapii. Coś, co chodziło mi po głowie już od dawna, ale specjalnie tego nie szukałam, a tu przyszło do mnie prawie samo ;)
poniedziałek, 28 listopada 2011
Odroczony roczek, czyli uroki kinderbalu
Co musi być na imprezie dla wyrośniętych bobasów? Balony, ciężarówa, inne dzieci. Kwestie cateringowe na szczęście nie odgrywają głównej roli, ku mojej uldze... Jeszcze.
czwartek, 24 listopada 2011
Kolacja z całuśnym wścikusem
Jeszcze trochę i Jerzyk wyrobi sobie bardzo złe nawyki żywieniowe. Do bojkotu warzywek - oprócz ziemniaków oczywiście - dochodzi upodobanie do obfitych kolacji. Wczoraj i dzisiaj (a więc zdarzenie niejednorazowe) kolacja trwała godzinę.
wtorek, 22 listopada 2011
Równowaga mąż-dziecko (Husband-Baby Balance)
Zanim urodził się Jerzyk, czytałam to i owo o rozwoju dziecka, o zmianach, jakie niesie ze sobą jego obecność. Między innymi cennymi informacjami znalazłam też taką, że obecność dziecka może wywołać kryzys w małżeństwie (pojawia się mały człowiek, kobieta koncentruje uwagę na nim, mąż czuje się odsunięty, zamyka się w sobie i kryzys gotowy). Mądrzy ludzie mają na to radę:
niedziela, 20 listopada 2011
Dzień zrzucania odpowiedzialności
Sobota. Marek nie pracuje. Myślę, że ponieważ on jest - uda mi się zrobić coś w domu i jeszcze będę miała trochę czasu dla siebie.
Mija weekend za weekendem, złudzenia pozostają.
Mija weekend za weekendem, złudzenia pozostają.
piątek, 18 listopada 2011
Nareszcie rozumiem siebie
Nieraz się zastanawiałam, jak to możliwe, że zawsze mam tak doskonały plan, ale jego wykonanie... to właściwie gorzej niż w kreskówce Pinky i Mózg.
czwartek, 17 listopada 2011
Pożeracz ziemniaków
Mama mojego męża znana jest z tego, że nakłada na talerze ogromne porcje, w tym zawsze za dużo ziemniaków. Nigdy nie udało mi się zjeść całej nałożonej przez nią ilości. Patrząc na zachowania Jerzyka przy stole, myślę sobie, że jest nieodrodnym wnukiem swej babci.
środa, 16 listopada 2011
Nasz roczniak i rozterki mamuśki
Jerzyk ma roczek. Dzień urodzin był spokojny i niestety mało świąteczny. Jerzyk zdobył dwa nowe doświadczenia - odkurzanie nosa i nebulizację. Oba niezbyt dla niego przyjemne. Wszystko przez gruźliczy kaszel, który go męczy. A i ja też jestem chora. Tak więc oboje chorujemy, a Marek pracuje do bardzo późna.
niedziela, 13 listopada 2011
Falstartowe urodzinki
No i pierwsza z roczkowych imprez za nami. Urodzinki falstartowe, bo do roczku zostało jeszcze kilka dni. Oprócz solenizanta obecni: mama, tata, Misia, Paszczak, Ciocia Ogórkowa i tort. A właściwie upieczone przez ciocię ogromne torcisko, z kakaowym napisem "MAM 1 ROK" :)
piątek, 11 listopada 2011
Rozmowy pod księżycem
Nad moim starym miastem wzeszedł księżyc, złotawy i okrągły jak pieniążek. Czy można się dziwić, że w taki wieczór rozmowy zbaczały na opowieści niesamowite? Kto coś przeczuwa, co się komu śni, a kto widział ducha?
środa, 9 listopada 2011
Mały barometr
Położne w szpitalu mówiły, że dziecko przy piersi jest jak barometr - natychmiast wyczuwa nastroje mamy i na nie reaguje. Ponad jedenaście miesięcy obserwacji Jerza pozwala mi potwierdzić prawdziwość tego zdania. Nie tylko w czasie karmienia piersią, ale też podczas jedzenia (z miseczki) i zasypiania.
niedziela, 6 listopada 2011
Wyprawy państwa Kotów
Aby spacer, wycieczka czy wyprawa były udane, wcześniej trzeba zaplanować, kiedy je rozpocząć i zakończyć, aby zdążyć zobaczyć to, co się chce, i wrócić o odpowiedniej porze. Oczywista oczywistość :) Też o tym wiemy. Tylko że nigdy tak nie robimy. To znaczy planujemy. Ale sam plan, nawet dobry, to jeszcze nic, jeśli się go nie realizuje ;) I tak każda nasza wycieczka czy dłuższy spacer zyskuje smaczek survivalu.
sobota, 5 listopada 2011
Strzępki pamięci
Zastanawiam się, co się dzieje z pamięcią bobasów. Bo mądra nauka mówi, że trzy pierwsze lata życia to bardzo ważny okres w życiu człowieka. A zarazem granica pamięci: co było przed ukończeniem trzech lat, zostaje zapomniane.
Nie wątpiłam w to. Nawet gdy kolega opowiadał swoją traumatyczną przygodę z okresu niemowlęcego, którą PAMIĘTAŁ, zachowywałam dystans.
Nie wątpiłam w to. Nawet gdy kolega opowiadał swoją traumatyczną przygodę z okresu niemowlęcego, którą PAMIĘTAŁ, zachowywałam dystans.
środa, 2 listopada 2011
Złapać rytm
Rym umarł, rytm nie umrze nigdy, powiedział dawno temu Marcin Świetlicki i nie wiem czemu, to zdanie czasem mi się przypomina ;) Wróciliśmy od babci i znów próbujemy złapać nasz codzienny rytm.
Nie jest to łatwe. Dziś mgła i koci dzień. Rysia leży do góry kołami przy kaloryferze, każdy jej zazdrości.
Nie jest to łatwe. Dziś mgła i koci dzień. Rysia leży do góry kołami przy kaloryferze, każdy jej zazdrości.
niedziela, 30 października 2011
Odwiedziny
Nasze odwiedziny u babci powoli dobiegają końca. Czuliśmy się jak pączki w maśle. Jerzyk rozpieszczany przez babcię, ciocię i cioteczne rodzeństwo. Ja bez konieczności gotowania i sprzątania. I jeszcze te spacery w jesiennym słońcu, w wiejskim świeżym powietrzu, wśród pól, rudych łąk, żółtych i czerwonych liści ;) ze szczekającymi hau-hauami i muczącymi krówkami.
czwartek, 27 października 2011
O człowieku, który prawie nie miał stypy
Zdaje się, że kiedyś pisałam, że w tej krainie śmierć jest blisko? Następnego dnia dowiedziałam się, że zmarł wujek. Nie poznałam go - to był brat mojego teścia. A dzisiaj był jego pogrzeb, prawie bez stypy.
środa, 26 października 2011
Godzinka nienawiści
Nagle wylądowałam w epicentrum. A miał to być spokojny wieczór. "Tu nie ma spokojnych wieczorów". Jedno z nielicznych stwierdzeń, na które obie strony się zgodzą, o ironio.
niedziela, 23 października 2011
Z tamtej strony chmur
Tam, u nas, żyjemy jakby jej nie było. Pracujemy, jesteśmy, cieszymy się sobą, spotykamy z ludźmi. Daleko od niej, nie myślimy o niej na co dzień. Z rzadka przedzierają się do nas sygnały, że ona naprawdę jest. I jak boli jej dotyk.
Tu jest całkiem inaczej.
Tu jest całkiem inaczej.
sobota, 22 października 2011
W stepie szerokim
Wybraliśmy się na Dziki Wschód. Ziemia tu jest płaska, przykryta niebem jak odwróconą salaterką. Po salaterce płyną szare, pierzaste, smakowite chmury. Słońce oślepia, ale nie ogrzewa. Mroźne powietrze daje się nam szybko we znaki, gdy idziemy na spacer.
czwartek, 20 października 2011
Mama na odwyku
Mama-żul poszła na odwyk. Teraz radośnie płynie jej czas. Niestraszna jej ziemia w gębie, wyleguje się na kaszowej plaży... Żyć nie umierać :D
niedziela, 16 października 2011
Dzień Jerza
Wczoraj był 15. I chociaż niektórzy się cieszą, że nie rozpływam się tu za bardzo nad swoim dzieckiem, to umówmy się: 15. każdego miesiąca to Dzień Jerza. Wczoraj Jerzyk skończył 11 miesięcy.
sobota, 15 października 2011
Mama-żul
Mama-żul nie pije piwa ani kawy. Nie pali fajki pokoju ani żadnej innej. Mama-żul siedzi przed kompem, kiedy dawno już powinna spać...
piątek, 14 października 2011
Anioł stróż?!
Czy była to przygoda metafizyczna czy psychosomatyczna, jedno jest pewne: inaczej to sobie wyobrażałam.
środa, 12 października 2011
Dzień jest za krótki!
Być może jest to jedno z nielicznych stwierdzeń, co do których matka dzieciom, zabiegany menedżer i bizneswoman ze szczękościskiem będą się ze sobą zgadzać. Różnice pojawią się, jeśli chodzi o szczegóły.
niedziela, 9 października 2011
Zabawa w jedzenie
Nigdy wcześniej nie pomyślałam, że jedzenie może być źródłem takiej zabawy. Albo wręcz: zabawą. Niestety tylko dla niektórych (Jerzyk). Inni (ja) dochodzą przy tej zabawie do granic wytrzymałości.
piątek, 7 października 2011
Kocio-bobo
Na pewnym etapie rozwoju Jerza mogłam powiedzieć, że nie osiągnął jeszcze poziomu kota. Teraz patrzę i widzę, że nie tylko od jakiegoś czasu jest na kocim poziomie, ale już go przewyższył ;)
wtorek, 4 października 2011
Idzie nowe... i znów nowe
Bobasy bardzo szybko się uczą i intensywnie rozwijają. Ma to ten skutek, że nie można się przy nich przyzwyczajać do jakiegoś stanu rzeczy, bo ledwo się człowiek przyzwyczai, a już ten stan się dezaktualizuje i trzeba się uczyć czegoś nowego.
Obecnie wyczuwam wyjątkowo dużo nadchodzących zmian.
Obecnie wyczuwam wyjątkowo dużo nadchodzących zmian.
niedziela, 2 października 2011
Słomiana wdowa, a z nią teściowa
Marek pojechał na weekend grać w paintball, jeździć na quadach i wspinać się po linach, a my z Jerzykiem i babcią zostaliśmy sami.
piątek, 30 września 2011
Cham Jerzy kontratakuje
Już prawie zapomniałam o jego istnieniu. Niemal przez cały tydzień właściwie się nie ujawniał. Babcia w kółko powtarzała:
- Ale jesteś grzeczny. Mama nie ma co na ciebie narzekać.
- Ale jesteś grzeczny. Mama nie ma co na ciebie narzekać.
czwartek, 29 września 2011
Katar. Babcia. Randka
Katar siedzi w Jerzowym nosie i nie chce się ewakuować. Przyjechała babcia, a ja byłam na randce :D
wtorek, 27 września 2011
Jak zdenerwować męża
Uczę się jeździć samochodem.
To znaczy umiem, ale wczoraj odebrałam prawo jazdy i przesiadłam się z małej czułej toyoty do zielonego kombi o wrażliwości czołgu. Albo upartego muła ;) Wiadomo, każdy samochód jest inny i zawsze człowiek musi się trochę przestawić. Sęk w tym, czy mam to robić sama, czy w towarzystwie małżonka.
To znaczy umiem, ale wczoraj odebrałam prawo jazdy i przesiadłam się z małej czułej toyoty do zielonego kombi o wrażliwości czołgu. Albo upartego muła ;) Wiadomo, każdy samochód jest inny i zawsze człowiek musi się trochę przestawić. Sęk w tym, czy mam to robić sama, czy w towarzystwie małżonka.
poniedziałek, 26 września 2011
Impreza teologów
Czym różni się impreza teologów od imprezy informatyków?
- Niczym - orzekł obecny na niej informatyk. - Tylko tematem rozmów ;)
Bo okazuje się, że teologowie to największe geeki na świecie.
- Niczym - orzekł obecny na niej informatyk. - Tylko tematem rozmów ;)
Bo okazuje się, że teologowie to największe geeki na świecie.
piątek, 23 września 2011
10 powodów, żeby mieć dziecko
Podobno żyjemy w czasach baby boomu. Wczoraj w autobusie oprócz naszego wózka jechały jeszcze cztery, wyglądało to jak obwoźny żłobek i utrudniało przepływ pasażerów. Dlatego nie naciskam. Nie propaguję. Wrzucam tylko przemyślenia szalonej mamuśki.
środa, 21 września 2011
Duzi chłopcy i ich zabawki
Wiadomo, mężczyzna lubi gadżet. A gdy go dostanie, nie rozstaje się z nim na dłużej, niż musi. I tak przez pierwsze, dajmy na to, dwa tygodnie.
Czasem sprytne kobiety usiłują to wykorzystać, by osiągnąć własne cele.
Czasem sprytne kobiety usiłują to wykorzystać, by osiągnąć własne cele.
Smoczątko
Smoczątko ma piżamkę w gwiazdki zamiast łuski i włoski na irokeza zamiast grzebienia. Lubi noc. Przypomina mu się, co było kiedyś, zanim się tu pojawiło.
niedziela, 18 września 2011
Niedziela dla nas
Niedziela to koci dzień. Płynie bez pośpiechu, trzeba tylko łapać każdą chwilę. Dobra niedziela to namiastka wakacji, podróży w dalekie strony i dziwne kraje. Albo gdzieś, gdzie jest woda i dużo słońca.
My dzisiaj mieliśmy dużo słońca i dużo wody.
My dzisiaj mieliśmy dużo słońca i dużo wody.
piątek, 16 września 2011
Słodki i straszny
Chyba po wczorajszym wpisie pochwalnym dzisiaj mogę napisać kilka słów o chamie Jerzym i nikt mi nie będzie zarzucał, że wypowiadam się o swoim dziecku bez czułości. Jak już wspominałam, cham Jerzy to "kreatura, która rękami Jerzyka dokonuje aktów wandalizmu". Ta definicja oddaje istotę rzeczy.
czwartek, 15 września 2011
10 miesięcy z Jerzem!
Jerzykowi stuknęło 10 miesięcy. Czas bardzo szybko biegnie, dzieci szybko rosną. Już prawie nie pamiętam, jakim był maleńkim bobaskiem. Teraz to wypasiony bobas, który (tu następuje litania, którą docenią tylko inne szalone mamusie):
wtorek, 13 września 2011
sobota, 10 września 2011
Mordercza podkładka
Wchodzę do kuchni dokończyć śniadanie. Kanapki na talerzu pływają w herbacie. Urzędował tam Marek z Jerzem, więc pytam:
- Kto to zrobił? Cham Jerzy* czy Marek?`
- Kto to zrobił? Cham Jerzy* czy Marek?`
Naga prawda o karmieniu piersią
- Ale jesteś chudziutka - zauważa Marek.
- Wiem. Nie musisz mi tego mówić - odpowiadam niezbyt zadowolona ja.
- Może masz tasiemca? - zastanawia się on.
- Wiem. Nie musisz mi tego mówić - odpowiadam niezbyt zadowolona ja.
- Może masz tasiemca? - zastanawia się on.
piątek, 9 września 2011
Plan doskonały
Ja: po całym dniu z Jerzem. Był to bardzo miły dzień. Jerzyk dużo gadał. Bawiliśmy się w "Tygrys, tygrys, tygrys" (kawał brzucha/nogi/boku/stopy wygryzł) i w "Akuku" z użyciem zabawki. (To wersja trudniejsza od tej, w której występuje Jerzyk z pieluchą na głowie, bo z siebie pieluchę ściąga zawsze, ale z zabawki nie - musi nią być zainteresowany.
środa, 7 września 2011
Podstawowa różnica między mamą a tatą bobasa
Jak wszyscy wiedzą, mamy małych dzieci szaleją na punkcie swoich pociech. Potrafią cały czas rozmawiać tylko o nich, tysiąc razy dziennie całować brzuszek, nosek i pupkę, zachwycać się nawet kupką. Mimo zmęczenia wstają w nocy, utulają, karmią, przewijają.
wtorek, 6 września 2011
Dobre wieści
Dziś rehabilitacyjny wtorek. Ciocia od rehabilitacji obejrzała Jerzyka po prawie dwutygodniowej przerwie. Była pod wrażeniem jego raczkowania :) Ja też zresztą ciągle jestem. Gdy wyjeżdżaliśmy do O-wca, Jerzyk potrafił już raczkować.
sobota, 3 września 2011
Mruczanki przy kolacji
Jerzyka bolą ząbki i karmienie go staje się wyzwaniem. Chwilami już nie wiem, czy mam pozwolić mu nie jeść, czy mimo marudzenia karmić. Boję się, że zakoduje sobie, że jedzenie to walka, trauma, pot, krew i łzy ;) Oczywiście chodzi tu o jedzenie z łyżeczki, bo cyc jest zawsze najbardziej pożądaną i akceptowaną formą posiłku.
piątek, 2 września 2011
Wracam...
Od tygodnia jestem w tym mieście. Przez ostatnich kilka lat przyjeżdżałam tu rzadko i na chwilę. Teraz chodzę na spacery, patrzę, co się zmieniło, i odwiedzam stare kąty. Próbuję odświeżyć znajomości - średnio to wychodzi. Ale to nic, nie czuję większego braku, bo po pierwsze - z małym Jerzem nie da się nudzić, a po drugie - w domu jest Misia i Paszczak i jest fajnie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)