Zdarzają się, panie, cudy.
Bo jak inaczej nazwać, jakim słowem określić nagłe przedzierżgnięcie się moje w zwirza owego, długoszyjnego, rogatego, pod dżirafy mianem znanego? I wiem już, jak zwirz ten hasa, co je, i jakim okiem na inne stworzenia spogląda.
historie z życia rodzinki, refleksje ogólne oraz opisy szalonych przygód, jeśli się takie zdarzą
poniedziałek, 23 kwietnia 2012
niedziela, 22 kwietnia 2012
Biegając po trawie
Prawie cały zeszły tydzień spędziliśmy w Paszczakowie. Dom stoi blisko ziemi, blisko trawy i psa. Ta bliskość zrobiła swoje: po kilku dniach Jerzyk reagował płaczem, gdy tylko na chwilę trzeba było iść do domu. Widok, który najbardziej utkwił mi w pamięci: mój dzidź w śmiesznej czapce biega po soczyście zielonej trawie.
niedziela, 15 kwietnia 2012
Hedonistka
Jestem mamą starego, 17-miesiecznego dzidzia. I ponieważ dziś dzień Jerza, czas się nim znów pozachwycać.
Didź już biega, czasem pędem. Czasem trudno za nim nadążyć.
Dzidź mówi mama i tata. Chociaż mama zdarza mu się mówić do innych fajnych osób, czyli częstokroć do taty, a kiedyś do Ka. Wciąż jednak najbardziej lubi własny język.
Didź już biega, czasem pędem. Czasem trudno za nim nadążyć.
Dzidź mówi mama i tata. Chociaż mama zdarza mu się mówić do innych fajnych osób, czyli częstokroć do taty, a kiedyś do Ka. Wciąż jednak najbardziej lubi własny język.
sobota, 14 kwietnia 2012
Przy mierzeniu butów
Byliśmy dziś z Jerzem w sklepie, co by kupić mu półbuty. I niechcący staliśmy się świadkami mierzenia butów przez rodzinkę obok nas.
Może mierzenie butów z ruchliwym dzieckiem jest dla kogoś sytuacją stresującą. My jakoś dawaliśmy radę. Należało złapać Jerza, włożyć mu butki, po czym puścić, by on puścił się pędem i przetestował obuwie.
Może mierzenie butów z ruchliwym dzieckiem jest dla kogoś sytuacją stresującą. My jakoś dawaliśmy radę. Należało złapać Jerza, włożyć mu butki, po czym puścić, by on puścił się pędem i przetestował obuwie.
wtorek, 10 kwietnia 2012
Święta, Święta, i po Świętach
Jak to jest, że przed Świętami człowiek się tak spina, spina na maksa, a po Świętach, kiedy właściwie powinien żyć lepiej głębiej etc., jakoś się to wszystko rozmywa... A spinać można się na różne sposoby. Można sprzątać i piec baby, i biegać przy tym jak w ukropie. I można się spinać duchowo, uczestnicząc w nabożeństwach i nieustannie pamiętając, że to ważny czas.
środa, 4 kwietnia 2012
Noce i dnie
Noce ciemne, straszne, sen krótki, przerywany. Znów krzyk. Czopek nie pomógł. W półśnie przytulam Jerza. W półśnie próbuję go ułożyć. W półśnie przekładam go po raz setny, bo znowu położył się w poprzek łóżka albo próbuje wryć się głową w ścianę (na szczęście jest poduszka). To nasz prywatny thriller. Jerzyk ząbkuje.
Subskrybuj:
Posty (Atom)