piątek, 2 września 2011

Wracam...

Od tygodnia jestem w tym mieście. Przez ostatnich kilka lat przyjeżdżałam tu rzadko i na chwilę. Teraz chodzę na spacery, patrzę, co się zmieniło, i odwiedzam stare kąty. Próbuję odświeżyć znajomości - średnio to wychodzi. Ale to nic, nie czuję większego braku, bo po pierwsze - z małym Jerzem nie da się nudzić, a po drugie - w domu jest Misia i Paszczak i jest fajnie.
W ramach powrotu do korzeni udałam się dzisiaj do naszego miejskiego muzeum (a ze mną Jerzy, w wersji kangurzej, gdyż pamiętałam, że w muzeum są schody - jak się okazało, zawrotnie strome). Spóźniłam się kilka dni na ciekawą ekspozycję, a wystawa stała była w większej części w remoncie. Mimo to zostałam oprowadzona przez pana przewodnika i uzyskałam odpowiedź na nurtujące mnie od pewnego czasu pytanie. Przed wojną ludność mojego miasta w jednej trzeciej stanowili Żydzi. Przez część jego historii, zanim do fabryki napłynęli polscy robotnicy, procentowo było ich jeszcze więcej. Jednak w przestrzeni miasta ta wielowiekowa obecność nie pozostawiła prawie śladów. Prawie - bo jest kirkut, od kilku lat zabezpieczony. Wcześniej było to dobre miejsce młodych wąchaczy kleju. A dziś dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy. Po pierwsze, w czasie wojny istniały tu dwa getta. Jedno hitlerowcy zlikwidowali w 1942, w drugim osadzali Żydów im przydatnych i trwało dłużej. Do tych gett sprowadzano Żydów także z zagranicy, m.in. z Wiednia. Po drugie, wiem już, gdzie była synagoga. Była ona drewniana i spłonęła, gdy niszczono pierwsze getto, ale pozostało po niej miejsce. Ponoć ostatnio zainteresowała się nią gmina wyznaniowa z Krakowa i być może postawią tam obelisk, a może, co byłoby bardzo ciekawe, zrekonstruują ją! Po trzecie, z 11 tys. Żydów ocalało kilkaset osób. Wrócili tu po wojnie, ale nie mogli już odzyskać majątków, i ogólnie klimat był niesprzyjający, żeby zostać. Historia Żydów z mojego miasta była dla mnie białą plamą, cieszę się, że chociaż częściowo udało mi się ją wypełnić.
Teraz ciekawią mnie historie tych ocalonych. Ciekawa też jestem, jakie wspomnienia związane z gettem mają polscy mieszkańcy... tylko to mógłby być drażliwy temat.
Odkrywam na nowo stare miejsca, wypełniam białe plamy... znów jest mi dobrze w moim starym domu.

2 komentarze:

  1. synagoga? o patrz ty tego to i ja nie wiedziałam. aw

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też do niedawna nie :) tzn wiedziałam, że gdzieś była, tylko nie wiedziałam gdzie. ale z nas lokalne patriotki ;)

    OdpowiedzUsuń