czwartek, 15 września 2011

10 miesięcy z Jerzem!

Jerzykowi stuknęło 10 miesięcy. Czas bardzo szybko biegnie, dzieci szybko rosną. Już prawie nie pamiętam, jakim był maleńkim bobaskiem. Teraz to wypasiony bobas, który (tu następuje litania, którą docenią tylko inne szalone mamusie):
raczkuje po całym domu,
wspina się na meble,
wyciąga książki z regału,
próbuje wstawać - i mu to wychodzi,
gada (nieraz szeptem) do zabawek,
ma swoją wizję spędzania wolnego czasu,
wrzeszczy growlingiem, gdy mu się coś nie podoba, i "pyskuje",
mówi meme mama baba dada tata papa dźźź,
umie pokazać, że chce na rączki,
ma dwa zęby, z których pierwszy ujawnił się 6. sierpnia,
jest postrachem kotów,
całuje dzidzię z lusterka (! - dziś go przyłapałam ;)),
umie dawać buziaki-śliniaki,
ładnie je karmiony łyżeczką (a oprócz tego zjadł spreparowany własnoręcznie kawałek gazety i pół metki od pluszaka-zebry, przymierza się również do kocich chrupek).
Na zakończenie tego szalonego wpisu dodam jeszcze najfajniejsze rzeczy, zasłyszane na jego temat, często gdy byłam akurat przydołowana, co to z tego mojego bobasa wyrośnie:
kochany, słodki, rezolutny - ciocie,
wspaniały i dorodny - pani neurolog,
rewelacyjny - nasza pani doktor (po miesiącach wykluczania różnych chorób),
Król Dzidziów - mała Kasia, samozwańcza narzeczona.
Ech, fajnego mam malucha :-D

4 komentarze:

  1. kochana a gdzie Ty zazwyczaj chodzisz na pole z Jerzem może z mała Alulą bysmy się czasem przyłączyły?

    OdpowiedzUsuń
  2. osiedle ;) ale możemy się umówić na Wyprawę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja nie mogę.. dopiero co u nas byliście i już takie rzeczy.. mój kochany słodziak, jak się wkurzę to w październiku nalot zrobię :D

    OdpowiedzUsuń
  4. nie strasz :) wiesz, że czekamy!

    OdpowiedzUsuń