środa, 31 października 2012

Istne szaleństwo

Po traumatycznych przejściach z odmawiającym współpracy autem oraz zmaganiach z pełną jadowitej ironii komunikacją miejską. Po wieczorach spędzonych na kompulsywnym układaniu puzzli (2000 kawałków, o ile nic nie zgubiliśmy). Po koncercie młodego wokalisty, który zdążył już zaistnieć w tiwi, o czym nie wiedziałam nic a nic, na który to koncert w ostatniej chwili wyciągnęła mnie sąsiadka. Po tym wszystkim mogę wreszcie napisać o szaleństwie, któremu oddaliśmy się w niedzielę.
To było szalone szaleństwo, istne szaleństwo kocich ludzi. Pojechaliśmy z Jerzem na targi książki i zaszaleliśmy!
Zwykle chodziłam po targach systematycznie, uparcie dążąc do tego, by przejść wszędzie. Tym razem było wyrywkowo i chaotycznie.
Zwykle kupowałam dla siebie książki o dorosłych. Tym razem królem książek okazał się Jerz.
I w ogóle, i w ogóle, tyle jest fajnych wydawnictw dla dzieci!!! My w sumie główne zakupy zrobiliśmy przy jednym stoisku, ale już wiem, gdzie robię następne książkowe zakupy dla Jerza ;)
Żeby nie było: nikt nie wyszedł bez czegoś dla siebie. Proporcje mniej więcej oddają poziom czytelnictwa (lub też chęci do niego - w moim przypadku).
Teraz chwalę się zakupami.

Dla Jerza:



Bardzo lubimy wierszyki tej pani. Poszliśmy po dedykację i tu moje niedopatrzenie - nie sprawdziłam, na stoisku którego wydawnictwa będzie stać, bo współpracuje z kilkoma. Okazało się, że w Literaturze są głównie książeczki logopedyczne, jednak trochę za trudne dla Jerza. Ale wypatrzyliśmy Banialuki. Kociak z okładki jak nasza Ryśka. Nawet Jerzyk powiedział: "sia".






Tu i poniżej zakupy ze stoiska wydawnictwa Dwie Siostry.
Zabawny tekst chyba nie przemówił zbyt mocno do Jerza, za to bardzo podobały mu się ilustracje.








Tej książki jeszcze nie przeczytaliśmy... bo...









...bo dosłownie cały czas wałkujemy "Małpę" ("Mapę")...










...i "Pawła i Gawła" ("Gała", co brzmi też jak goła i głowa w wykonaniu Jerza, więc za każdym razem musiałam wykonać operację myślową pt. o co chodzi???). Długo była numerem 1. A balkony z obrazków jako żywo przypominają te z naszego osiedla.










"Stefka Burczymuchę" ("Muche") mniej.






To już wyd. Bona, książka, która zdetronizowała "Gawła", a jednocześnie mój koszmar ("Pana! Bruma!"). Jak tylko ją zobaczyłam, wiedziałam, że Jerzykowi by się spodobała. Jak zaczęliśmy przeglądać, wiedziałam, że Jerz z łap nie wypuści. No bo misiek i jeszcze ciuchcia. Gra bezlitośnie na uczuciach malucha - oprócz ciuchci pojawia się motyw kopary. A dlaczego koszmar? Bo nieporęczna, Jerz chce czytać ciągle, potrafi wygrzebać spod sterty innych książek (tak, zagrzebuję), a fabułę można streścić tak: misiek jedzie ciuchcią bez hamulca i wpada do kurnika.




Teraz coś dla mnie:


dawno chciałam ją przeczytać, a jakoś nie było skąd wziąć. Teraz ją wreszcie MAM :) i zapowiada się ciekawie.









"Rodzicielstwo przez zabawę" bardzo polecają na swoim forum Oddychające Mamy. Z tego, co tam wyczytałam, nabrałam chętki na książkę. I zapowiada się ciekawie.








Napisana tak, że czyta się bardzo lekko i przyjemnie. O duchowości dla świeckich, jeśli kogoś to interesuje. 









To coś dla mnie, wiecznie nadrabiającej literackie zaległości ;)










To coś dla relaksu, parodia literatury toskaniofilskiej. Humor niewyszukany. Ale gdy chichotem swym zwabiłam Marka i przez dwie strony czytał mi przez ramię, i w tym czasie oboje rechotaliśmy - to jak dla mnie taki relaks jest w sam raz. Od czasu do czasu. Do kupna skusiła mnie bardzo okazyjna cena ;)







I na koniec, jako ta wisienka na torcie, książka, na którą skusił się Marek:


małymi literkami jest napisane: ucz się od najlepszych twórców polskiego internetu. Co też on tam wyczyta? ;)









Owocne mieliśmy zakupy, czyż nie?

PS. Zdjęcia okładek ze stron wydawnictw i księgarń internetowych (Filotea 2.1 i E-wangeliści).

6 komentarzy:

  1. Dzięki po stokroć za te polecanki! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudne są te wyd. dla Dzieciaków, co chwilę jakieś nowe perełki odkrywam ;) Wspaniałe wszystkie książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, pożerałam wzrokiem... dużo teraz dzieciowych wydawnictw i naprawdę jest w czym wybierać, nawet dla maluchó

      Usuń
  3. Zamawiam sobie te ksiązkę,ktora mnie rozweseli i zrelaksuje.z gory dziękuje pa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w miarę rozwoju akcji trochę mniej wesoła, trochę nudna, chwilami nawet obrzydliwa. ale śmiałam się jeszcze od czasu do czasu...

      Usuń