Wszystkich Świętych, a u nas wypadł koci dzień. Dawno już takiego nie było. W tym roku postanowiliśmy wprawdzie siedzieć w domu, ale nie aż tak. Planowaliśmy pojechać po południu na duży zabytkowy cmentarz. Popołudniowa drzemka pokrzyżowała jednak plany. I nawet mi nie szkoda, stwierdziłam, że skoro byliśmy zmęczeni, to lepiej, że zostaliśmy w domu. Mogliśmy się przecież zaziębić.
Organizm przemęczony, podatny na choróbska. Tak wytłumaczyłam sobie dzisiejsze lenistwo.
Samo święto podsumowało mi się tak: W radiu dziś leciały smęty - ani chybi Wszystkich Świętych. We wszystkich stacjach muza na święto zmarłych. I to mnie lekko irytowało, gdyż nie miałam nastroju grobowego, a ponadto uważam, że święto Wszystkich Świętych również go nie ma. Pomimo iż faktycznie kręci się wokół zmarłych.
Na przekór radiowej melancholii kołatało mi dziś w głowie: "Wszyscy święci balują w niebie". Po czym naciskałam w głowie STOP, bo tyle szlagieru wystarczało na moje potrzeby, a więcej mogłabym nie zdzierżyć.
I dobrze, odpoczywajcie ;)
OdpowiedzUsuńtak, kiedy tylko możemy :D
Usuńja też nie rozumiem, dlaczego akurat my, katolicy w ten sposób podchodzimy do tego święta. przecież nasi bliscy są w dobrych rękach! lepszych niż nasze ;-)
OdpowiedzUsuńtak, też tak myślę.
Usuńale odpowiedź chyba jest taka, że może nie do końca wierzymy w te dobre ręce albo tym rękom, że naprawdę są dobre...
dobrze ze odpoczywacie teraz latwo o przeziebienie!
OdpowiedzUsuńw naszym pakiecie antyprzeziębieniowym odpoczywanie jest na wysokiej pozycji. niestety gdy jestem przemęczona, zaraz mnie coś łapie :(
Usuń