Rocznicowe książkowe candy - zakończone!

Przeoczona przeze mnie, cicho i skromnie minęła rocznica od zamieszczenia na tym blogu pierwszego posta. Ponieważ przez ten rok pisanie bloga sprawiło mi dużo radości, chciałabym jakoś zaznaczyć tę datę! A poza tym lubię wrzesień i jest to dla mnie w ogóle rocznicowy miesiąc, tym bardziej jest okazja, by podzielić się tu czymś fajnym.
Ponieważ za jedną z fajniejszych rzeczy na świecie uważam książki, będzie to candy książkowe.
"Mleko czarne jak atrament, mleko czarne jak depresja". Jest to książka o kobiecym poszukiwaniu własnej drogi, o dojrzewaniu do macierzyństwa, o trudzie pogodzenia pasji, której doświadczamy w życiu zawodowym, z pasją bycia matką. I o tym, że czasem  trzeba przejść przez ciemną dolinę, nim znajdzie się uszczęśliwiający balans. Wszystko to na podstawie osobistej historii autorki, która zmaga się z trzydziestocentymetrowymi mieszkankami swego wewnętrznego haremu, oraz żywotów pisarek, które były dla niej inspiracją. Napisane bardzo ładnym językiem, podzielone na krótkie rozdziały (ma to znaczenie, gdy czyta się w pobliżu dziecka ;)). Czyta się bardzo przyjemnie. Jeszcze raz dziękuję Meles za polecenie.

Teraz mam nadzieję, że ta książka sprawi przyjemność komuś z Was.
Kto chce, kto chce - niech zostawi komentarz pod tym postem. Osoby, które nie posiadają bloga/strony, proszę o podanie adresu mailowego.
Będzie mi miło, jeśli dodacie mój blog do blogrolla na swoim blogu i dołączycie się u mnie do grona obserwatorów.
I również bardzo mnie ucieszy podlinkowany baner do tego candy na Waszych blogach/stronach.
Na komentarze czekam do 29.09, godz. 23.59.
30.09 Jerz w drodze losowania wyłoni szczęśliwego nowego posiadacza książki.
Zapraszam!!!