Nie pamiętam już, jaką drogą doszłam do bloga "W świecie Żyrafy". Pewnie wędrując z bloga na bloga (a w lesie blogów można się zaszyć jak w Second Life) jakoś tak znalazłam Żyrafę... i opisane przez nią treści okazały się dla mnie tak ważne, że zaczęłam zaglądać tam systematycznie. Dzisiaj natomiast miałam przyjemność poznać Żyrafę Monikę osobiście i uczestniczyć w prowadzonych przez nią warsztatach.
Co tu dużo mówić, chcę więcej!!!
Wreszcie poczułam, że znalazłam to, czego szukałam, bo nie potrafiłam odnaleźć w sobie - drogowskaz prowadzący do budowania rzeczywistego kontaktu z dzieckiem z szacunkiem i dla potrzeb dziecka, i moich. W czasie warsztatów rozmawialiśmy o konkretnych sytuacjach i moje poczucie, że to całe NVC jest trochę z księżyca - piękna koncepcja, kóra nijak się ma do realiów - rozwiało się zupełnie. Wyszłam z przeświadczeniem, że jest to podejście bardzo realistyczne i rozsądne.
Przyznałam wreszcie sama przed sobą, że moje niektóre zachowania wobec Jerza były przemocowe (żeby nie było wątpliwości: nie biję Jerza! mam na myśli mniej lub bardziej świadome i dobrowolne ignorowanie jego potrzeb... i przeprowadzanie na siłę własnych scenariuszy). Czułam to, ale chyba z pójścia na łatwiznę ignorowałam to uczucie. Na warsztatach powracało jak mantra, że jeśli coś jest "nie tak" z naszymi dziećmi ("nie tak" z naszego punktu widzenia), to problem jest w nas. Już wcześniej znałam ten pogląd i zgadzałam się z nim, bałam się też, że i w moim przypadku jest prawdziwy. Brakowało mi jednak odwagi i kompetencji, by się z tym skonfrontować. Dziś nastąpiła konfrontacja, dowiedziałam się czegoś o sobie - a może raczej coś wybrzmiało. Ale dało mi to siłę do podjęcia wyzwania - zmiany zachowania w stosunku do Jerza, a także do zmiany relacji z samą sobą w ogóle i sobą jako mamą.
To skrócony zapis moich wrażeń. Gdyby kogoś zainteresowało NVC - Non Violent Communication, Prozumienie bez Przemocy - zajrzyjcie na blog Moniki. Gdybyście mieli też jakieś wątpliwości i chcielibyście się o coś dopytać lub podyskutować - też odsyłam do niej. Ja nie czuję się merytorycznie przygotowana do udzielania odpowiedzi ani bycia stroną w dyskusji.
To po prostu moje małe-wielkie odkrycie, którym się z Wami dzielę...
A, może jeszcze wyjaśnię, dlaczego "chcę być żyrafą". Żyrafa jest w NVC symbolem osoby, która nie stosuje przemocy. Cytuję za Moniką, co napisał niejaki Rosenberg: "Porozumieniem bez Przemocy jest nasz naturalnie współczujący stan, jaki osiągamy, gdy przemoc ustąpiła już z naszego serca". No właśnie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz