czwartek, 16 lutego 2012

Tinky-Winky i garść nowin

Pamiętacie tę aferę, jaka rozpętała się wokół teletubisia, będącego rzekomo chłopcem a lubiącego nosić rzekomo damskie torebki? Ciekawe, co by powiedziała (była?) rzecznik praw dziecka, widząc, jak ładnie bawi się mój syn, który jeszcze nie wie, co to teletubiś...
Jakiś czas temu Jerzu zaczął eksplorować naszą wielką szafę. Leżała tam między innymi mała złota torebka. Właśnie ona przykuła uwagę Jerza. Zbliżała się pora kolacji, trzeba było myć rączki, a on nie chciał wypuścić jej z łapek. Skończyło się na tym, że siedział w swoim foteliku i jadł kolację ze złotą torebką przewieszoną przez ramię.
W sobotę Jerz zostawał z ciocią. Przed naszym wyjściem opowiadałam jej o nowym obliczu Jerza zwanym Tinky-Winky. Co zrobił Jerz, gdy tylko ciocia wzięła go do małego pokoju z wielką szafą? Uderzył do tejże i wyjął sobie stamtąd torebkę ;)
Taki to z niego komiczny słodziak.
Tinky-Winky odgrzewany z soboty, ale są ciekawe wieści z dziś. Myślę, że można uznać, że Jerzu już chodzi :) Dzisiaj sam wstawał (tzn. bez zachęt z mojej strony) i ruszał do przodu tanecznym krokiem. To zmiana, bo dotychczas do przemieszczania się używał raczkowania (lub alternatywy, o której poniżej). To chyba jest spontaniczne chodzenie, które ciocia od rehabilitacji uznała za kończące nasze spotkania (chociaż póki co jeszcze się spotykamy - chyba ze cztery razy). Wprawdzie musi jeszcze poćwiczyć, ale motywację ma.
Dziś sam z siebie zaczął kursować na nóżkach między mamą i tatą, dając za każdym razem buziaka. Kilka rundek zrobił, po czym doszedł do wniosku, że może jednak da się podobny efekt uzyskać mniejszym kosztem, i zaczął między nami raczkować ;) Nie do końca o to chodziło, ale buziaki były miłe.
Przy okazji rozszyfrowałam jedną jego nową minę. Od jakiegoś czasu robił coś takiego, jakby wsysał policzki do środka, a usta układał w dzióbek. Myślałam, że może jest głodny... a może chce mu się pić... A to przecież Jerzyk uczy się dawać buziaki. Bo robi te swoje śliniaki i chciałam go nauczyć, żeby robił ładny cmok. Czego nauczył się Jerzyk? Wsysa policzki i robi dzióbek, gdy idzie do mamy. Gdy jest już blisko i chce dać buziaka, otwiera paszczę i mamy pięknego śliniaka.
I jeszcze o alternatywnym sposobie przemieszczania się: nie jest to chodzenie i nie jest raczkowanie. Co to takiego? Tzw. "częstochowa". Jerz podskakując z kolana na kolano posuwa się z radością do przodu. Na szczęście dla małych kolan nie robi tego zbyt często.
Ok, przerywam strumień świadomości na temat "co Jerz zrobił ostatnio fajnego".
Stop!

7 komentarzy:

  1. taaak zmiana pieluszki Tinky-Winkiemu było ciekawym doświadczeniem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Torebka to jeszcze spoko- strzeż się i nie kupuj złotych szpilek;)

    OdpowiedzUsuń
  3. myślę, że tak ogólnie to smutne jest, że gdy chłopiec bawi się torebką to od razu uważa się to za coś podejrzanego... Gdy dawno temu kupiłam lalkę, kilka osób zdziwiło się "Jak to lalka dla chłopców!?" Może się mylę, ale chyba dziewczynkom rzadko kupuje się wielką ciężarówkę, która jest przecież bardzo fajna do zabawy, a chłopcom zestaw z kuchenką i naczyniami, chociaż może też chcieliby się czasem pobawić w dom. Myślę, że fajnie mają pod tym względem bliźnięta chłopiec i dziewczynka, bo mają różnorodne zabawki i bawią się wszystkim. Podobnie w bajkach i książeczkach dość często pojawiają się stereotypy np. mama lubi oglądać filmy przyrodnicze, a tata sport, gdy rodzina królików jedzie na wycieczkę tata prowadzi, kupuje wszystko itp., albo gdy mama okrąglak wyszła z domu, a tata okrąglak został z dziećmi zakończyło się to wielką katastrofą kulinarną i organizacyjną. Ale może się czepiam, bo widziałam też bajkę, w której tata opiekuje się cały czas dziećmi i książkę w które tata odkurza. Ciekawe jak to wygląda w książkach do przedszkola i wczesnoszkolnych...?

    OdpowiedzUsuń
  4. na pewno dużo dobrego antystereotypowego mogą zrobić rodzice i otoczenie - nie tylko wybierając niebetonowe książeczki, ale na każdym kroku*. aczkolwiek czytałam, że nawet otwarcie wychowywane dzieciaki, bawiące się dowolnymi zabawkami i lubiące dowolne kolory, tydzień po zaczęciu przedszkola doskonale już wiedzą, że chłopiec = niebieski/zielony/czarny, samochód i narzędzia, a dziewczynka = różowy, lalka i kucyki. i nie ma prawa być odstępstw od tej reguły nawet w domu. ale może to kwestia wyboru przedszkola?


    * tu ukłon w stronę Nowo Chodzącego Człowieka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Siedem, codziennie po kilka razy te ciekawe doświadczenia przypadają mi w udziale ;)
    Włóczykijka, buty w odcieniu torebki też mam, ale jakoś nie zainteresowały Jerza, choć są w tej samej szafie ;)
    Marta, to ja chyba też byłam wtedy lekko zdziwiona lalką ;) po czym pomyślałam, że taka zabawka uczy np. opiekuńczości, a dlaczego chłopcy mieliby być z definicji pozbawieni takiej zabawki... co do kuchenki i garnków to w ikei jest taki fajny mały kredens, Jerz nie dawał się od niego oderwać ;) A z książeczek najbardziej podobają mi się okrąglaki :D może one tak mają, że ogólnie są niezdarne, a nie tylko tata okrąglak ;) bo mój wyobrażony okrąglak nie jest mistrzem koordynacji i precyzji ;)
    Nekobasu, ja nie wiem, na ile jestem otwarta, na ile stereotypowa. Bo pod pewnymi względami jestem stuprocentowo "stereotypowa", ale nic na to nie poradzę, taka jestem i to nie wpływ środowiska ani wychowania, po prostu tak mam. I nie zdziwiłoby mnie, jeśli by się okazało, że mając do wyboru różne zabawki, większość chłopców i tak uzna za najciekawszą ciężarówę.
    No ale niech mają możliwość wyboru.
    Np Jerzyk czeka na paczkę od babci z lalą, która chodzi :D Założę się, że na pierwsze dwa dni lalka wyprze z jego świadomości wszystkie samochody :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój syn często bywał za młodu u mojej najmłodszej siostry ( która ma teraz 6 lat)i pięknie bawili się lalkami oboje. Co robiła starsza ,,mama", powtarzał dokładnie młodszy ,,tatuś", a nocą chciał, żebym mu dawała lalką do spania. Początkowo telepał wózkiem z lalką jak wyścigówką, rzucał ,,dzidziusiem" o ściany, ale potem nauczył się być bardziej czuły i delikatny, także na złe mu raczej nie wyszło...

      Usuń
    2. :) :) :)
      już widzę jak Jerz telepie dzidziusiem ;)

      Usuń