środa, 16 listopada 2011

Nasz roczniak i rozterki mamuśki

Jerzyk ma roczek. Dzień urodzin był spokojny i niestety mało świąteczny. Jerzyk zdobył dwa nowe doświadczenia - odkurzanie nosa i nebulizację. Oba niezbyt dla niego przyjemne. Wszystko przez gruźliczy kaszel, który go męczy. A i ja też jestem chora. Tak więc oboje chorujemy, a Marek pracuje do bardzo późna.
Takie urodzinowe klimaty były w tym roku.
Trochę było mi przykro z tego powodu. Bo przyszła mi taka myśl, że to tak, jakbyśmy się nie cieszyli, że Jerzu z nami jest. A przecież się cieszymy - bardzo. Jak patrzę na tego małego człowieka, myślę, że nam się cudowny model trafił ;) Wspaniały ;) Pogodny, roześmiany, bystry. Wie, czego chce. Jasno komunikuje swoje potrzeby. Fajny bobas - myślę, że wyrośnie na fajnego dużego człowieka.
Trochę się porozpływałam nad Jerzem. Ale pisałam już, że w dzień Jerza mi wolno ;)
Kiedy jednak spojrzałam wstecz na cały ten rok, to oprócz radości z synka, były też inne odczucia, przede wszystkim dominujące odczucie izolacji. Siedzenie w domu weszło mi na psychę. Może to jest normalne przy dziecku? Ale z drugiej strony patrząc - to, że mam dziecko, mogło uruchomić we mnie mroczne mechanizmy autoizolacyjne.
Dla kociego człowieka każdy powód, żeby zostać w domu, jest przecież dobry. A dziecko - to dopiero dobry pretekst ;)
Kiedyś postanowiłam, że jeśli sytuacja życiowa będzie temu sprzyjać, to chcę z moimi dziećmi być w domu, kiedy będą małe. Ogólnie nie narzekam na ten stan. Widzę tylko, że może czas trochę się rozruszać. Muszę rozróżnić, kiedy izolacja i spokój jest potrzebą Jerza, a kiedy stanem, w który popadam ja, choć Jerzu niekoniecznie tego wymaga.
A może to tak po prostu jest, że jak się ma dziecko i decydujee się z nim zostać, to się jednak siedzi w domu? A współczesna presja, by być aktywną mamą, robi wodę z mózgu?
Ot, roczkowe rozterki mamuśki ;)

2 komentarze:

  1. ale między potrzebą Jerza a stanem, w który popadasz Ty, jest przecież miejsce na Twoją potrzebę, prawda? w sercu, zupełnie poza skalą "mroczne mechanizmy autoizolacyjne vs współczesna presja, by być aktywną mamą"...

    OdpowiedzUsuń
  2. tak, jest miejsce na moją potrzebę. tylko nieraz jest napięcie między potrzebą moją a potrzebą Jerza. i niektóe moje potrzeby muszą poczekać... a co do innych - kwestia logistyczna, żeby je zaspokoić tak, żeby i Jerz był syty, i mama cała ;)

    OdpowiedzUsuń