niedziela, 6 kwietnia 2014

Zjadacz ciszy

Niedzielny poranek. Chłopaki już buszują, ja próbuję pospać. Słyszę:
- Ale czemu nie chcesz jeść śniadania?
- Najadłem się ciszy.

To nie majak senny. Gdy wstałam, Marek skarży:
- Jerz nie chciał nic jeść, bo powiedział, że najadł się ciszy.
Jerz z uśmiechem potwierdza, że jest najedzony.
Jak to jest jeść ciszę? Bierze się do ust nic, a później nic jest w brzuchu. Jest cicho. A usta pełne ciszy są puste.
Przeanalizowaliśmy to i okazało się, że brzuch po zjedzeniu ciszy też jest pusty. I może w nim nie być cicho, bo burczy. W związku z tym Jerz zgodził się zjeść cichą kanapkę, która czekała bezdźwięcznie na talerzu.

Później łowił ryby. Jako rybie nie pozwalał mi leżeć na łóżku. Moje miejsce było na podłodze, gdyż chciał mnie stamtąd złowić. Na to nie poszłam. Za to złowił dla mnie dużo "flądr". Wdrapał się na koci drapak i łowił. Rosół wystygł, a on nie chciał odłożyć wędki. Łowił i łowił, i w życiu nie zjadłam tylu ryb, ile dziś. A zgodził się zasiąść do obiadu dopiero wtedy, gdy zaniepokoiły go marchewki w zupie, bo Marek powiedział, że to piranie. Jerz nie lubi ryb, które zjadają inne ryby. Z tego powodu nie znosi szczupaków. Do ochrony przed szczupakami powołał rybią cosa nostrę, dwie ryby z ogromnymi paszczami, Flor i Af. Tak więc piranie też mu się nie spodobały, unieszkodliwił je wszystkie, z dokładką.
Królestwo ryb wg Jerza: Flor i Af, które chronią inne ryby przed szczupakami, krwiożercze szczupaki, dobre rekiny i małe ryby, które potrzebują ochrony.

Czy ten, kto zjada ryby, też jest zjadaczem ciszy?

3 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. chyba jestem zjadaczem ciszy ;)

      Usuń
    2. To chyba mój ulubiony kawałek..najeść się ciszy. Bardzo piękne uczucie sytości wyobrażam sobie po takim posiłku..można byłoby się w nim schować i trwać...

      Usuń