sobota, 5 kwietnia 2014

Pochwała blogowania

Kiedy wybiegam w przyszłość i myślę, czego bym chciała, moje marzenia są proste.
Chciałabym mieć szczęśliwe małżeństwo. Takie, w którym wciąż coraz bardziej się kochamy i wciąż na nowo poznajemy. Które przetrwa wszystko, a jak będziemy świętować 50. rocznicę ślubu, to dalej będziemy się trzymać za ręce.
Chciałabym wychować dzieci, widzieć, jak stają się mądrymi, zdolnymi do miłości dorosłymi, jak kochają życie, jak sobie w nim radzą.
Chciałabym dokończyć różne zaczęte sprawy, widzieć owoce swojej pracy jak dojrzałe jabłka jesienią, i tak się nimi cieszyć.
A tu tak niewiele trzeba, żeby zdmuchnąć te moje plany. Kto mi zagwarantuje, że będziemy żyli długo i szczęśliwie? Że nie dopadną nas choróbska i śmierć, i ruska bomba.
W obliczu kruchości mojego świata doceniam to, jak wielkim błogosławieństwem jest możliwość zakończenia. Rozumiem to jako dar od Boga, niezasłużony. Jednocześnie dociera do mnie, że skończone dzieło to nie jedyny sens. Że można czerpać radość po prostu z bycia tu i teraz, bez wybiegania w przyszłość. Że można pleść w życiu różne nitki bez pewności, czy pojawi się wspólny wątek, czy nagle się nie urwie, a mimo to być szczęśliwym.
Znów mam pokusę efektywności. Splątane nitki to nie to samo, co gotowa makatka. Tylko czasem presja końcowego efektu zabiera radość z tu i teraz. Więc bez presji, bez doszukiwania się sensu. Jestem, robię, co mogę, i szukam radości.
Czy będzie mi dane błogosławieństwo dokończenia, nie wiem, troszczą się o to inne Ręce.
Splątane nitki, ścieżki, z których trzeba zawrócić, urwane wątki pozornie prowadzące donikąd mają jednak sens. Jest nim po prostu życie.

Tak jest właśnie z pisaniem bloga. Lubię to :)

8 komentarzy:

  1. Bardzo spodobał mi się Twój post. Rozumiem to w pełni:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Urwane nitki są jak pomosty - niby donikąd, a jednak - do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tylko trzeba pozwolić, żeby tam poprowadziły. Tzn. pozwolić im i sobie po prostu być. Wdrukowana mi presja efektywności bardzo to utrudnia... ale powoli się wyzwalam. I też to odbieram na płaszczyźnie bycia bliżej siebie ***

      Usuń
    2. Warto się pozbyć tego gorsetu. Tak czy owak zrobisz to samo ;-)

      Usuń
    3. ja mam wrażenie, że bez tego gorsetu nawet więcej ;) ale to i tak nie ma znaczenia

      Usuń