Jakiś czas temu Jerzyk uformował z kołdry górę dla pociągów i oznajmił:
- Ta góra będzie się nazywać Oks.
Zazwyczaj góry otrzymywały miano Żar, wspomnienie naszej wakacyjnej wycieczki. A Oks bardzo mi się spodobało.
Stoimy dziś na światłach i widzę naklejkę na karoserii: ktoś nazwał sobie "Oks" sklep z biżuterią. Mówię do Jerza:
- Ktoś wziął twoją nazwę.
Bo czasem się zdarza, że dwie osoby niezależnie od siebie wymyślą coś podobnego. Na szczęście Jerz ma dużo wymyślonych słów, jeszcze mu sporo zostało. Dziś, jeżdżąc pociągami, puścił piękną wiązankę, nie do zapamiętania. To chyba były nazwy miejscowości, przez które jechał pociąg. A może też góry.
Temat słówka "oks" wrócił przy zasypianiu. Jak to: ktoś je wziął? Podoba się Jerzowi idea, że ma jeszcze dużo innych swoich słów, ale uściślijmy: dużo słów "oks".
- Ja mam ich jeszcze więcej, jeszcze więcej, jeszcze więcej, jeszcze więcej. Jedno dla ciebie.
- Oks - przyjmuję.
- Jedno dla ciebie.
- Oks - przyjmuje Marek.
- Jedno dla mnie. Oks. Mam ich jeszcze więcej, jeszcze więcej, jeszcze więcej. Oks. Oks. Oks. Oks. Oks.
Jeszcze jakieś wątpliwości, kto dysponuje światowymi zasobami słowa "oks"?
***
Pytanie prawie na dobranoc:
- Dlaczego jak się kończymy modlić, to na brzuszek mówimy amen?
***
Jerzyk zasnął po 50. wózku węgla wywiezionym przez skrzaty, po 50. skrzacie opuszczającym kopalnię z kilofem na plecach.
Amen.
Lubię Jerza. Lubię to, że tak duzo jest słowa "oks" na świecie. to uspokaja. I lubię też to, że wreszcie znowu mogłam przeczytać to, co napisałaś :)
OdpowiedzUsuńMamo Kwiatka :) ja nadrabiam zaległości u Ciebie :) czuję się, jakbym wracała w dobrze znane miejsce ;)
Usuń:-D OKS!
OdpowiedzUsuńJa też sobie biorę jedno OKS :).
OdpowiedzUsuńKto chce, kto chce, mamy ich jeszcze więcej, jeszcze więcej, jeszcze więcej :) :) :)
OdpowiedzUsuńNiektórzy mówią "no to frugo". A my mówimy "no to oks!!!" :)
OdpowiedzUsuńteż biorę, ale dwa :D
OdpowiedzUsuń