piątek, 28 lutego 2014

Bard M

Myślałam do tej pory, że jedyną poezją, którą tworzy mój mąż, jest kod w Javie. Ale dziś zaśpiewał balladę o ciuchciach-przyjaciółkach.
Jerz, usypiając, zapragnął usłyszeć piosenkę o pociągu, a żadna z proponowanych to nie była ta. Więc Marek zrobił to, zaimprowizował balladę o zmęczonych pracą ciuchciach-przyjaciółkach. Miło się jej słuchało, naprawdę :) Niestety, niniejszym potomności przekazuję tylko refren. Więcej nie pamiętam. Tak to jest z przedsennymi balladami.

[na bardzo balladowo-usypiankową melodię, niskim męskim głosem]
Dwie ciuchcie
przyjaciółki
piją smar przez rurki.

Te ciuchcie
zapracowane
koła mają skołatane.

Dziękuję, Mężu!

2 komentarze: