wtorek, 11 marca 2014

Co wieczór (marudzenie kontrolowane)

Boję się śmierci. Codziennie to samo - małe umieranie.
A przecież jeszcze tyle nie zdążyłam. Tego nie przeczytałam, tamtego nie zrobiłam. Tego nie posłuchałam, tamtego nie spotkałam. Nie zostawiłam za sobą ładu, raczej chaos. Za dużo powiedziałam, za mało powiedziałam (trzeba było inaczej, jak?). Za mało byłam, kochałam.
Dlatego nie mogę tak po prostu zasnąć. Potrzebuję jeszcze: Ciebie, poskrollować fejsa, przeczytać jeszcze tylko jeden artykuł, obejrzeć ostatni film. Powoli myć zęby i dokładnie wklepać krem.
Aż zrobi się tak późno, za późno, że nawet tu jestem się w stanie spóźnić.

Gdybym umierała punktualnie, śmierć wzięłaby swoje i jutro nie czułabym na plecach jej chłodnych palców. Ale nie, ścigamy się, próbuję ją oszukać, coś jej wyszarpnę, to ona coś zabierze - coś, co nie należało do niej. 
Co wieczór szarpanina, zanim zamilknę, zanim zamknę oczy.

9 komentarzy:

  1. To musi być straszna męczarnia!
    Bardzo Ci współczuję...
    Jednocześnie... Chyba nie po to nadal mamy kontak ze sobą, żebym klepała Cię po plechach, i rzucała zbędne: będzie dobrze!
    Chodzimy na kurs Alfa, słyszałaś?
    Dosłownie unosimy się nad ziemia, zwłaszcza po weekendzie na Górze Św Anny.
    Śmierć już nie jest dla mnie przeszkodą!
    Mam nadzieję, ze dla mojego męża też nie będzie.
    Po pierwszym spotkaniu idą do domu spytałam Adika, co by zrobił, jakby teraz zz zakrętu wyskoczyła ciężarówka i by w nas wjechała. Ja z dziewczynkami bym zginęła a on by się uratował. I pytam go, co by zrobił?
    Teraz, po 5 spotkaniach myśli już zupełnie inaczej, zmienia mu się światopogląd.

    Bóg ma dla nas inne plany, niż my mamy dla siebie samych.
    Ufasz mu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale fajnie, że jesteście na alfie :)
      dzięki za Twoje słowa.
      a ten wpis jest trochę melodramatyczny i właściwie miałam go usunąć, ale skoro już Ty i Emma skomentowałyście ;)
      właściwie to mały wycinek, bardzo mały i wyolbrzymiony, mojego przeżywania. czasem takie dostrzeżenie problemu i skupienie się na nim, pomaga mi pójść dalej ;) więc było to raczej marudzenie kontrolowane.
      buziak!

      Usuń
    2. a no to bardzo dobrze, że kontrolowane!!!! :)
      cieszę się :)

      Usuń
  2. Śmierci się nie boję, bardziej boję się życia ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a nie jest tak, że to właściwie jeden lęk? u mnie w każdym razie tak jest.
      dlatego próbuję oswoić śmierć, i im bardziej ją oswajam, tym bardziej czuję, że mogę pełniej żyć, głębiej oddychać :)

      Usuń
  3. suma lęków, i żeby umrzeć we śnie, takie marzenie :) Pięknego weekendu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. we śnie to wydaje się bardzo łagodne umieranie. a z drugiej strony chciałabym chyba wiedzieć.

      Usuń
  4. Czasami zastanawiam się, czy po śmierci stanę nad swoim martwym ciałem i zapytam: JUŻ? JAK TO?! PRZECIEŻ JA MUSZĘ JESZCZE........

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak też codziennie nie zdążam.... tak to chyba jest, że nie wszystko się nam w życiu zmieści, jedna z rzeczy z listy: do pogodzenia się ;)

      Usuń