Więc tak, to już ;) Mimowolnym narzeczonym już był, gdy miał 8 miesięcy, bardzo polubiła go czteroletnia koleżanka. Szał trwał całe dwa tygodnie wspólnego wyjazdu. Tym razem inicjatywa wyszła ze strony Jerza.
Przy kolacji:
- Ciociu, dlaczego masz taki duży brzuch?
- Bo taki mi urósł - z przytomnością umysłu odparła Ciocia.
- A może coś tam masz?
- Może...
- Na przykład dzidziusia.
- Nie mam dzidziusia, bo nie mam męża.
I tu właśnie Jerz wykazał inicjatywę.
- A czy chciałabyś, żebym ja był twoim mężem?
Marek podsumował:
- Dżentelmen.
Wyraziłam nadzieję, że mąż nie był takim dżentelmenem w stosunku do mnie.
Finał rozmowy z Ciocią okazał się mniej dżentelmeński:
- Pewnie masz duży brzuch, bo jesz za dużo placków.
Ach, dzieci i ta ich analiza rzeczywistości, stwierdziła Ciocia ;)
czytałam z uśmiechem, a przy końcówce - serio - parsknęłam śmiechem:))
OdpowiedzUsuńmiło :) też się uśmiecham, jak to czytam :D
Usuń