niedziela, 30 września 2012

Kolorowe koty i ciastko

Kolorowe koty z wielkimi głowami łypią na nas z koszulek, małej i dużej. Sami je namalowaliśmy! Bo byliśmy dziś we trójkę na warsztatach, uwaga: foto-coachingowych. Warsztaty specjalnie dla mam Macierzankowych, i żeby nie było dyskryminacji, kilku tatów też dotarło. Prowadziły je Asia i Ania, zajmujące się fotografią i coachingiem.

czwartek, 27 września 2012

Deszczowa pogawędka

Wybraliśmy się z Jerzem na spacer w deszczu. Mżyło i kropiło, a my zadowoleni chodziliśmy sobie tu i tam po osiedlu. Jerzyk wykorzystuje spacery, żeby ćwiczyć umiejętności leksykalne. Chodząc, odbywamy zarazem konwersacje.

poniedziałek, 24 września 2012

"Randka w światło"

Nietypowo dziś będzie, bardzo intymnie, choć nie w takim znaczeniu co zazwyczaj. Aż się trochę boję o tym pisać, ale niech.

piątek, 21 września 2012

Kocia fantazja

Wakacje się skończyły, wróciła ponura statystyka, którą prowadzę od stycznia - jedno choróbsko na miesiąc. Zaczęliśmy ja i Marek, po dwóch dniach dopadło Jerza... Zwykły katar na razie, ale martwię się, żeby mu nie poszło na oskrzela. Do dziś nawet się trzymaliśmy. Nawet na dwór wychodziliśmy się przewietrzyć. Ale przyszło dziś, i nie dałam już rady.

środa, 19 września 2012

Dziecioterapia

Jakby człowiek był bezdzietny, to by sobie był, jaki jest, i wcale by się tym nie przejmował. Nie zastanawiałby się, na co traci (jak spędza, wersja dla aktywnych) czas. Zmieniałby się trochę albo nie, rozwijałby się albo nie, docierałby się z mężem albo by sobie odpuszczał. Wszystko zależnie od potrzeb tego kogoś. A dzietny nie ma wyboru. Musi się zmieniać.

niedziela, 16 września 2012

Notatki z niepamięci

Mam wrażenie, że gdzieś biegnę - tylko dokąd? Po drodze umykają mi chwile, godziny, całe popołudnia czy poranki nie do odtworzenia. Chodzę i myślę, co robiłam wczoraj? Jeszcze dwie godziny temu pamiętałam. Znów chwila ucieka, znów nie wiem.
Aby zatrzymać coś z tego pędu, zrekonstruowałam.

czwartek, 13 września 2012

Top 4 fascynujących pojazdów i olśnienie

1. "Brume, brume, brume" - tak ostatnio zaczynają się nasze dni. Brume to małe plastikowe autka, które da się łączyć jak kolejkę. Jerzyk dostał je w zeszły czwartek. Nie kupujcie dzieciom zabawek wieczorem. Był taki podekscytowany, że usnął dopiero po 22. W skupieniu przebierał paluszkami, po czym zapadała decyzja - i autka znów zmieniały kolejność. Wreszcie Marek schował brume, bo usypiający Jerz co na nie spojrzał, to się wybudzał.

wtorek, 11 września 2012

Artur

Choroba wywraca życie do góry nogami, wsysa w swój świat badań, diagnoz, leków, sprzętów o dziwnych nazwach. Wszyscy są gdzie indziej, w środku tego świata jest tak naprawdę tylko ten, kogo to dotknęło. Można tam na chwilę zajrzeć, by potem z ulgą wrócić do swojej zwyczajności. Żyjąc swoim życiem łatwo zapomnieć, że chory tkwi tam wciąż, z nowymi rozpoznaniami, nowymi skierowaniami, nową rozpaczą lub nadzieją.

piątek, 7 września 2012

Rocznicowe książkowe candy - zakończone!

Przeoczona przeze mnie, cicho i skromnie minęła rocznica od zamieszczenia na tym blogu pierwszego posta. Ponieważ przez ten rok pisanie bloga sprawiło mi dużo radości, chciałabym jakoś zaznaczyć tę datę! A poza tym lubię wrzesień i jest to dla mnie w ogóle rocznicowy miesiąc, tym bardziej jest okazja, by podzielić się tu czymś fajnym.
Ponieważ za jedną z fajniejszych rzeczy na świecie uważam książki, będzie to candy książkowe.

wtorek, 4 września 2012

Dlaczego Jerzyk nie jest dużym chłopcem

Duży chłopiec nie płacze. Duży chłopiec sam je. Duży chłopiec siada na sedes. Wygodnie być mamą dużego chłopca. Więc czemu nie chcę, żeby Jerzyk był dużym chłopcem? Nie, nie jestem mamcią, która dąży do tego, by jej dziecko na zawsze pozostało milusim bobasiem. Więc dlaczego nie chcę?