Tak naprawdę chcę pisać o Jezusie i klapsach. Bo zbyt często słyszę, jak osoby deklarujące się jako wierzące dają sobie zgodę na dawanie klapsów, uzasadniając to troską o wychowanie.
Wiecie, że dla wielu osób klaps nie jest przemocą? Ostatnio słyszałam o wykładzie katolickiego psychologa na spotkaniu katolickich rodzin, który mówił o tym, że czasem warto dać klapsa.
historie z życia rodzinki, refleksje ogólne oraz opisy szalonych przygód, jeśli się takie zdarzą
wtorek, 28 stycznia 2014
niedziela, 12 stycznia 2014
Mniej i więcej
Nie wiem, co się stało. Od jakiegoś czasu czuję się inaczej.
Czuję się stabilniej w sobie. Jakbym miała w środku linkę, na niej mały ciężarek. Czasem coś go wytrąci z równowagi. Ale on nie rozpada się wtedy na kawałki. Nie rozbija rzeczy wokół w drobny mak. Bardzo ciąży do środka. Wraca na swoje miejsce, do pionu. Znów jest tam, gdzie powinien być.
Czuję się stabilniej w sobie. Jakbym miała w środku linkę, na niej mały ciężarek. Czasem coś go wytrąci z równowagi. Ale on nie rozpada się wtedy na kawałki. Nie rozbija rzeczy wokół w drobny mak. Bardzo ciąży do środka. Wraca na swoje miejsce, do pionu. Znów jest tam, gdzie powinien być.
Subskrybuj:
Posty (Atom)